27.04 Sobota 28 04 2007r, dzień drugi. 29.04 30.04 1.05

Wstaliśmy ok. godz. 7. Trzeba tu zaznaczyć, że nie wszyscy mogli spać :). Toaleta poranna i śniadanie zajęły nam niewiele czasu. Po nich zapakowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy do Lubeki. Niemieccy koledzy pokazali nam troszkę zabytkowego centrum miasta, a potem zaprowadzili na wieżę jednego z kościołów, skąd roztaczała się jego panorama. Kiedy podarowano nam godzinkę wolnego, chodziliśmy po Lubece własnymi ścieżkami, próbując coś zobaczyć i kupić. Najczęściej były to marcepanowe serduszka, z których słynie to miasto.
Następnie wróciliśmy do Stockelsdorf na obiad. Po nim wyjechaliśmy do Hamburga. W tym jednym z największych niemieckich miast oglądaliśmy szkołę strażacką. Korzystając z czegoś, co u nas nazywa się „dniem otwartym”, przyjrzeliśmy się dokładniej sprzętowi, z jakiego korzystają jej uczniowie, a ich samych zobaczyliśmy w czasie pokazowych ćwiczeń, m.in. akcję ratowniczo - gaśniczą oraz gaszenie oleju, który się zapalił,… kubkiem wody. Sprzętu było bardzo dużo. Przy wejściu do budynku stał helikopter, do którego można było sobie wejść i posiedzieć. Obok niego samochody hamburskiej straży pożarnej: gaśnicze, sprzętowe, ratownictwa technicznego, chemicznego, wodnego, a poza tym drabiny, podnośniki, dźwigi, kontenery….  Duże wrażenie zrobiła na nas Pantera firmy Rosenbauer - czyli samochód wykorzystywany na lotniskach. Taka fajna duża bryczka. Ponadto można było wejść do pomieszczenia zadymionego specjalnym dymem, na szkolenie związane z zachowaniem się w warunkach pożaru. Wiele różnych stoisk z upominkami, zabawkami, sprzętem małym i dużym zrobiły na nas duże i miłe wrażenie.
Po zapoznaniu się z obiektami i sprzętem na trawniku przed szkołą omawialiśmy to, co widzieliśmy oraz dokonywaliśmy porównań. Należy tu powiedzieć, że jeszcze trochę do tego typu i tak fajnie prowadzonych szkoleń, nam brakuje. Sprzęt mamy już podobny, choć może nie w takich ilościach, jak czasami potrzeba.
Kolację zjedliśmy już w remizie. Po niej niektórzy grali w piłkę, a inni uczyli się słówek próbując, najczęściej skutecznie, porozumiewać się z niemieckimi kolegami (i koleżankami). A od godziny 21 dyskoteka.

W Lubece. Lubeka z góry. Lew - Lucyna. Lubeka z góry.
Mój ci on. Na wieży kościelnej. Podczas wizyty w szkole pożarniczej. No co? Fajny nie?!
Obserwacja ćwiczeń. Obserwacja ćwiczeń. Omawianie ćwiczeń. Omawianie ćwiczeń.